W niedzielę postanowiliśmy wybrać się na mszę świętą do
kościoła katolickiego w Agadirze. Już po drodze, szukając właściwej uliczki,
zagadnął nas pan, który chętnie i z własnej woli poprowadził nas do bramy
kościoła. Sami moglibyśmy mieć problem ze znalezieniem wejścia, kościół bowiem
to nie tradycyjna duża budowla z krzyżem, a mały budynek przypominający dom z
ogródkiem.
Dlaczego opisuję kościół? Bo msza była wyjątkowa i
zgodnie z opowieściami, właśnie taka jest tu w każdą niedzielę. Ta wyjątkowość polega
na gromadzeniu w środku różnych narodowości i prowadzeniu mszy w kilku
językach, w zależności od przybyłych wiernych. Kolejne elementy mszy odbywały
się na zmianę w języku francuskim, polskim, częściowo także w niemieckim,
angielskim i hiszpańskim. Idea tego miejsca to również prowadzenie fragmentów
mszy świętej przez samych wiernych. W naszym przypadku Pismo Święte czytane
było m. in. przez Hiszpana, psalm śpiewany przez Polkę, a dary przynoszone
przez idące do ołtarza tanecznym krokiem Francuski. Msza Święta okazała się nie
tylko modlitwą, ale także ciekawym doświadczeniem, które pozwoliło dostrzec,
jak inne narodowości celebrują spotkanie z Bogiem. Co nadało pewnego
sentymentu, po błogosławieństwie, ksiądz osobiście dziękował przybyłym za
udział w liturgii, podając każdemu wychodzącemu rękę i chętnie zgadzając się na
wspólne zdjęcie.
Wybieram się w okresie Wielkanocy do Agadiru. Proszę podać adres kościoła
OdpowiedzUsuń