niedziela, 11 października 2015

Plaże w Agadirze

Plaże w Agadirze są szerokie i rozciągają się na ładnych kilka kilometrów. Delikatne zejście powoduje, że przy brzegu spaceruje wielu Marokańczyków, a turyści chętnie korzystają z wyjątkowo ciepłej, jak na ocean, wody. Słońce, typowo afrykańskie, delektowało gorącymi promieniami i nieświadomie opalało mało przygotowany europejski naskórek. Podłoże agadirskiego wybrzeża jest piaszczyste, choć niestety dość brudne, trzeba uważać na pozostawione śmieci. Naszym oczom ukazały się między innymi niemowlęce pieluszki, z których wypadła zawartość oraz igła zostawiona od tak przy samym brzegu. Lepiej bez klapek się nie poruszać.

My korzystaliśmy z prywatnej plaży hotelu Anezi Tower, w którym byliśmy zakwaterowani. Plaża nie odbiegała niczym od sąsiednich, dość stare leżaki, pokryte startymi materacami, na środku huśtawka, a do oceanu ponad 30 metrów. Ta spora odległość, podyktowana wchodzącymi mocno w głąb lądu przypływami, powodowała w słoneczny dzień, konieczność spaceru po rozgrzanym do granic możliwości piasku i przeciskanie się przez tutejszy (a jakże :) ) parawaning. 


Marokańskie parawany, bardziej przypominające ręcznie wykonane namioty, chętnie przykrywały bliższe wodzie powierzchnie. W oczy wpadał na plaży nie tylko piasek, a raczej stroje Marokanek, odbiegające znacząco od naszych dwuczęściowych pospolitych kostiumów. Kobiety bowiem, w odróżnieniu od naszego pociągu do opalenizny, stronią od słońca i są w stanie zakryć każdy element ciała, by tylko nie dotarły tam promienie słoneczne. Ubrane w zwykły strój dzienny, z chustą okrywającą głowę, przesiadują na plaży opiekując się dziećmi. Niektóre nie zważając na brak wygody i małą swobodę ruchu, wchodzą do wody w pełni odziane, choć zapewne ubranie po wyjściu na brzeg, przemoknięte i przylegające do ciała, nie daje takiej przyjemności, jak w naszym przypadku. My spotkaliśmy raczej pierwszy rodzaj pań, które przesiadywały na plaży w towarzystwie członków rodziny, nie korzystając z kąpieli w oceanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz